Kampania wyborcza na łamach "Ziemi Gorzowskiej"
W sytuacji kampanii wyborczej o rzeczywiście rywalizacyjnym charakterze "Ziemia Gorzowska" jako tygodnik PZPR została włączona w działania wyborcze. Było to jednak nie tylko wynikiem decyzji partyjnej czy redakcyjnej, ale wynikało tez z niechęci współpracy ze strony Komitetu Obywatelskiego "Solidarność". Niechęć ta wynikała z braku zaufania do prasy partyjnej oraz z doświadczeń z przeszłości, kiedy to w "Ziemi Gorzowskiej" jednoznacznie negatywnie przedstawiano działania opozycji. W tym okresie możemy więc znaleźć prezentację poprzez wywiady czy artykuły sylwetek niektórych kandydatów reprezentujących pozostałe siły polityczne, oraz opis wydarzeń jakie miały miejsce w trakcie kampanii. Nie brakuje także komentarza redakcyjnego wskazującego jednoznacznie na usytuowanie polityczne tygodnika.
W jednym z artykułów redaktor naczelny M. Woźny podkreśla pluralistyczny charakter wyborów i wskazuje na znaczenie frekwencji wyborczej. Jak zauważa aluzyjnie: "Tym razem frekwencja może być jedynie wskaźnikiem zainteresowania społeczeństwa sprawami polityki. Myślę zresztą, że bardziej winni się martwić o nią niedawni zwolennicy bojkotów wyborczych niż ci, którzy od lat odwołują się do społecznej, patriotycznej aktywności rodaków". W jednym z kolejnych numerów "Ziemi Gorzowskiej" jej redaktor naczelny ubolewa nad słabością rywalizacji o mandaty bezpartyjne w Sejmie. Podkreśla że "drużyna Lecha" już wytypowała kandydatów, ale brak innych. Wskazuje na to że może organizacją tych działań powinien zająć się PRON. Zauważa też, że w partiach jest nawet sporo demokracji przy wyłanianiu kandydatów. Uwagi dotyczące bardziej demokratycznego procesu wewnątrzorganizacyjnego po stronie koalicji rządowej stały się jednym z dominujących wątków komentarza politycznego w tym okresie. W komentarzu w maju 1989 roku M. Woźny wskazuje nawet, że strona solidarnościowa wprowadziła żelazną dyscyplinę, zaś po stronie obozu władzy można znaleźć nawet kandydatów którzy nie otrzymali rekomendacji partyjnej.