Faza druga. Obejmuje okres od 11 maja do momentu pierwszej tury wyborów 4 czerwca 1989 roku. Gazeta Lubuska wita swoich czytelników 11 maja między innym tekstem: „Pierwsze rozdanie wyborczego pokera za nami. Kto zgarnął trzy tysiące – gra dalej” (GL nr 110 z dn. 11.05.1989 r.). Mowa tu oczywiście o zdobyciu wymaganej ilości podpisów i zarejestrowaniu się jako kandydat. Od tego momenty następuje „wysyp” materiałów wyborczych, a zwłaszcza krótkich prezentacji osób startujących do Sejmu i Senatu ze strony rządowej. Bardziej znane i wpływowe nazwiska przedstawiane były wielokrotnie (jak np. Józef Zych czy Rozalia Aleksandrowicz), w postaci artykułów, wywiadów czy wyborczych anonsów. Prezentacji towarzyszyły z reguły hasła wyborcze skonstruowane w różnoraki sposób: bardzo poważny np.: „Hieronim Graczyk – kandydat na posła. Energetyka – Kręgosłup gospodarki” (GL nr 115 z dn. 17.05.1989 r.), „Edmund Meclewski – kandydat na posła. Wierny sobie i Sprawie” (GL nr 117 z dn. 19.05.1989 r.), „Aleksander Zielonka – kandydat na senatora. Myśli i słowa niepokorne” (GL nr 122 z dn. 26.05.1989 r.), ale też próbowano zwrócić uwagę wyborców konstruując slogany „lekkie”, czasami ocierające się o groteskę: „Janusz Waldemar Kleka – rolnik – kandydat na posła. Nie lubię buraków, lubię ziemię” (GL nr 114 z dn. 16.05.1989 r.), „Jan Mikos – kandydatem na posła. Sprawa oczywista: w Sejmie musi być dentysta” (GL nr 116 z dn. 18.05.1989 r.), „Ślepowroński w Senacie – przyjaciela macie” (GL nr 128 z dn. 02.06.1989 r.). Im bliżej do wyborów, tym przybywało tego typu prezentacji, które zaczęły zajmować nawet kolumny sportowe: „Kandydaci o sporcie: Z.B. Cichy i J. Zych. Czas profesjonalistów” (GL nr 128 z dn. 02.06.1989 r.). Ostatecznie zdecydowano się też wydać specjalny insert wyborczy pt. „Wyborcza Gazeta Lubuska. Pamiętaj kogo wybierasz, tego nie skreślasz!” (GL nr 129 z dn. 03/04.06.1989 r.)
Inna cechą charakterystyczna dla tego etapu jest wyraźne zaostrzenie się sporów i retoryki w publicystyce wyborczej, a także wprost sformułowane ataki na stronę opozycyjną. Jeszcze w połowie maja jeden z publicystów Gazety Lubuskiej w artykule „Koszty i miraże”, uderza w ton wyborczej rozwagi, argumentując m.in.: „Nie obiecujmy też ludziom gruszek na wierzbie, nie twórzmy miraże wyborcom, bo wiadomo na co stać polską gospodarkę. Walczmy na realne programy”. Celem jest – kontynuuje autor – aby kampania „przebiegała w atmosferze poszanowania ładu społecznego, tworzenia kultury politycznej właściwej wysoko rozwiniętemu cywilizacyjnie i kulturalnie społeczeństwu”. (GL nr 112 z dn. 13/14.05.1989 r.). Ale już tydzień później kolejny z autorów „Gazety Lubuskiej” apeluje: „Myślę, że czas przestać udawać”. I pisze dalej, że powstała w Polsce czwarta partia (po PZPR, ZSL i SD) - „Solidarność”, o orientacji chadeckiej. (GL nr 116 z dn. 18.05.1989 r.). Komitet Obywatelski „Solidarność” w Zielonej Górze odpowiedział oświadczeniem na ww. tekst, wydrukowanym na łamach Gazety. Stwierdzono, że autor zastosował „bałamutną interpretację” słów działaczy Komitetu (GL nr 117 z dn. 19.05.1989 r.). W felietonie „Miód i szabelka” Stefan Cieśla (GL nr 122 z dn. 26.05.1989 r.) wprost zarzucił gorzowskim z kolei działaczom opozycji, wzywanie do konfrontacji. „Następnym etapem – pisał – może już być realizacja znanego hasła '...zamiast liści... komuniści'. Niepokoić musi bierności i bezradność przedstawicieli miejscowych stronnictw politycznych, którzy siedzieli na sali milcząc..”. „U ludzi myślących – konkluduje – 'Solidarność' budzi grozę nietolerancją i zamordyzm w nowym wydaniu”.
Ostatecznie pod koniec maja i na początku czerwca zaczynają się ukazywać artykuły i oświadczenia utrzymane w oskarżycielskim tonie, w których zarzuca się „Solidarności” m.in., że jej kasa wyborcza została zasilona przez Zachód. Miało to z pozycji partyjnej prasy oznaczać ingerencję obcych państw w wewnętrzne sprawy Polski i sterowanie wyborami. („Rząd USA potwierdza finansowanie 'Solidarności'”, GL nr 127 z dn. 01.06.1989 r.). W tym samym numerze opublikowano oświadczenie rzecznika Stronnictwa Demokratycznego pod wszystko mówiącym tytułem: „Przeciw obcej ingerencji w polskie wybory”. Kwestię tę podnoszono wielokrotnie, także w kontekście lokalnym.